Obecny czas to Wto 17:46, 24 Gru 2024 | Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum Wilkołak Strona GłównaForum Wilkołak Strona Główna
Użytkownicy Grupy Rejestracja Zaloguj

Opowiadania w świecie Cp2020
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wilkołak Strona Główna » CyberPunk2020
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dante
Wilkołacze Szczenie


Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Turek

PostWysłany: Czw 21:43, 08 Mar 2007    Temat postu: Opowiadania w świecie Cp2020

Prolog
Wielkie budynki przesłaniające cały świat dookoła mnie, zamurowywując jedyne wyjście z betonowej klatki miasta. Lecz kto powiedział że mi z tym źle? Do smrodu spalin już się przyzwyczaiłem, a brak kultury nie przeszkadza mi być kulturalnym dla innych.Tylko co ja tu robie, przecież nienawiść ludzi, którzy zamieszkująto piekło razem ze mną powinna już dawno wypalić im serca zamieniając wszelkie uczucia w stygnącą breje, którą ktoś chyba przez pomyłke nazwał sumieniem.
Para ulatnia się ze studzienek, sterty śmieci wydmuchnięte przez wiatr na środek tej z pozoru spokojnej szerokiej ulicy. O tej porze częściej słychać strzały i przeraźliwe krzyki niż zwykłe rozmowy przechodniów. A nawet jeśli ktoś rozmawia to szeptem. Jeśli przy tym ktoś wskaże na ciebie palcem z twoimi plecami, możesz być pewien, że jeszcze tego samego wieczoru zginiesz od nadmiaru ołowiu we krwi, uduszony, utopiony, bądź skopany na śmierć. A to tylko dlatego żę jak każdy, nosisz przy sobie kilka dolców.
A ja się tu wychowałem i nie ukrywam faktu że wiedzie mi się tu lepiej niż niektórym ważniakom z korporacji. Pewnie zastanawia cię dlaczego się uśmiecham, dlaczego stoje zadowolony na chodniku najgorszej okolicy w Detroit. Teraz wystarczy jeden celny strzał z najzwyklejszej pukawki by mnie zabrać z tego gnoju do innego, teoretycznie lepszego świata. Ale to są wierzenia tych co dali się omamić przez niegdysiejszych szarlatanów, którzy głosili światu że po śmierci trafimy do miejsca gdzie nie ma bólu ani łez, gdzie każdy żyje w szczęściu i dostatku. Gówno prawda...
1
Moim ojcem był Daniel Smith, jeden z akcjonariuszy w Militechu. Był jednym z najważniejszych autorytetów w Night City, lecz jak każdy cieszący się zbyt dobrą reputacją, musiał odejść. Szkoda tylko że musiał zginąć tak młodo. Stał się zbędny, więc dostał w spadku od firmu pocisk z Dragunova w sam środek czoła podczas jednej z konferencji jaka odbyła się na szczycie biurowca, jednego z tych wielkich betonowo-szklanych molochów jakie wyrosły na syfie tego miasta. Nieznany zamachowie uciekł chwile po celnym strzale z pojazdu AV zawieszonego w powietrzu jakieś 500m od głowy mojego ojca. Miałem wtedy 8 lat.
Wraz z matką, Emilią Smith wyjechaliśmy do Detroit kilka dni po przegranej sprawie o morderstwo ojca. Kiedyś mnie to dziwiłi, jak sprawiedliwość może być tak ślepa, ale dziś już rozumiem, że z korporacjami nie da się wygrać. W Detroit matka znalazła prace, była kelnerką w klubie Go-Go. Upokarzające. Z czasem potrzeby były coraz większe, więc matka zostawała w pracu dłużej, więc zajęła się tym czego najbardziej się obawiałem. Zaczęła tańczyć. A nie trudno się domyśleć jak wygląda praca tancerki w takim klubie. Zaczęła pić, ćpać i puszczać się na prawo i lewo. Co wieczór przychodziła pijana, naćpana i zawsze z innym fagasem niż poprzedniego wioczoru. Nienawidziłem tych dupków jeszcze bardziej niż ją. Ale ich to gówno obchodziło, bo mieli dragi i siebie. Często zdarzały się kradzieże, ale nie dziwiło mnie to, w końcu okolica w jakiej przyszło nam mieszkać była przedsionkiem piekła. Wanny nie było wcale, kibel był stary, zasyfiony i tak popękany że lejąc do kibla można było olać płytki podłogowe. Spłuczka? Dawno nie widziałem takiego luksusu. Za wanne służył zlew, ciągle zapchany, a jedyną ciepłą cieczą która tam spływała, były moje własne wymioty. Na dnie szamba jest lepiej niż tutaj, choćby dlatego że szczury po dnie szamba nie pływają. No ale przynajmniej miałem się z kim bawić kiedy moja matka puszczała się znowu z jakimś zbokiem. Gdy wchodziło się do domu można było potknąć się o wystajce pręty z podłogi. Dalej była kuchnia. Na jej środku stał niewielki okrągły stół z zawieszoną pół metra nad nim jedyną działającą w tym mieszkaniu żarówką. Kilka szafek, w których albo nie było drzwi, albo wyglądały jakby miały zaraz odpaść. Nie było w nich prawie nic, kilka garnków, talerzy i sztućców. Pod miejscem gdzie kiedyś był okap znajdowała się mała kuchenka gazowa. Zlewu tam nie było, a jedynie marne pozostałości w postaci pozaślepianych rur i starego zabrudzonego i pożółkłego syfonu.
Dziwi cię pewnie dlaczego tu stoję z szerokim uśmiechem? Zaraz wyjaśnię ci co spowodowało taką zmianę w moim życiu.
2
Jak to już po mnie widać, musiał się znaleźć jakiś sposób na wyrwanie sie z tego zasranego padołu.
Matka zaślepiona dragami oraz ciągle pojawiającymi się i znikającymi nowymi znajomościami, nie zauważyła mojego zniknięcia. Nie, nie uciekłem z domu. Zostałem porwany choć nie do końca to było tak jak się wydaje. Steve był zabójcą do wynajęcia. I jak to bywa w tego typu historyjkach, zaczne od słów "któregoś dnia...". Tak więc któregoś dnia Steve dostał zlecenie morderstwa na jakąś szyche z okolicy. Nie znał tej dzielnicy a ja z racji tego żę byłem tamtejszym śmieciem, znałem każdy zakamarek i każdego ważniaka w okolicy. Ta wiedza była moim największym i chyba jedynym osiągnięciem w życiu, a miałem wtedy 17 lat. Na moje szczęście, informacje które mu sprzedałem okazały się trafne. Facet miał swój honor, więc odpalił mi 10% zamiast pójść na łatwizne i mnie poprostu sprzątnąć, w końcu to robił najlepiej. Steve stał się moją drogą do przyszłości, lepszej przyszłości. Kolejny raz, gówno prawda. Nie ma lepszej przyszłości, jest tylko Cyberpunk. Świat piękny w swej brzydocie, gdzie tętnem miasta sąstrzelaniny, a krzykiem syreny policyjne. Częste wybuchy? jak burczenie w brzuchu. Oddech konającego człowieka? Niemal niesłyszalny szept, na który nikt nie zwraca uwagi. Przeżyłem tu dzięki Stevowi, bo to on nauczył mnie że lepiej pociągnąć za spust niż stać się nawozem. Pokazał mi inną stronę tego życia, jednak znacznie gorszą i trudniejszą do zaakceptowania niż moje dzieciństwo.
3
Miesiąc później w lokalu przy 47 ulicy,
Dzielnica Wojny
Detroit

Witaj. Zastanawiasz się pewnie skąd uśmiech na mej twarzy, no i skąd plaster na łuku brwiowym. Opowiem Ci wszystko przy kuflu zimnego piwa...
Pare lat temu przekonałem się, że korporacje to zło, które trzeba tępić. Poszedłem kilka dni temu odwiedzić starego kumpla, korporacyjnego gnojka, rzecz jasna. To była akcja samobójcza, nie do końca jak widać. Na szczęscie ten dupek robił w recepcji, więc sprzątnąć go to nie był zbyt wielki problem. Z resztą dla mnie sprzątanie kogokolwiek nigdy nie było problemem. Najtrudniej było potem wyjść z tego żywym.
Przeszedłem przez pierwszą szklaną ścianę bez większego problemu. Przy drugich drzwiach było trudniej. Bramka i skaner nie było problemem, bo mój Minami 10 na wszelki wypadek został zrobiony z polimerów. Orchroniarz, który wyglądał jak jakiś pajac w tych swoich przyciemnianych okularach, bo kto u licha w taką pogode zakłada takie okulary? Nie ważne, liczy się fakt, że jeżeli zauważy broń, to będę musiał wywołać małą zadyme, jeśli oczywiście zdąże. Niestety pare chwil później ten klocek leżał już po drugiej stronie szklanej ściany z całym magazynkiemw bebechach. szybko przeładowałem broń, wchodząc przez dziure jaką zostawił ten ochroniarz. Przekroczyłem go i z uniesioną lufą do strzału wbiegłem do wielkiego holu, całego w ozdobnych płytkach, z jednym stolikiem na brzegu wraz z kilkoma fotelami. Siedział tam kolejny strażnik. Wpatrzony w w gazete, ze słuchawkami na uszach, nie zwrócił uwagi na moje dość pokazowe wejście. Całe szczęście że miałem tłumik. Wycelowałem, ale nie strzeliłem. Niechęć zabijania niewinnych była cechą niepożądaną w moim zawodzie. I jak sie później okazało, dość zgubne w skutkach. Poszedłem w lewo, a to była chyba jedyna słuszna decyzja tego dnia. Znalazłem tego śmiecia, więc bez wachania wywaliłem cały magazynek w strone bufetu przy którym stał. Ludzie obok? No cóż, mogli tam nie stać, bo ja nie mogłem zwlekać. Wiele było takich sytuacji że przez chwile niezdecydowania solosi ginęli, bo sekunde się spóźnili. Kule latają szybko, a kasa jaką za niego dostane, warta poświęcenia. 26 sekund to zbyt dużo jak na taką akcje, bo w ciągu 30 sekund od rozwalenia tamtego strażnika włączają się systemy zabezpieczające. Pobiegłem w strone wyjścia, niestety z pośpiechu nie zwróciłem uwagi na granat turlający mi się po ziemi na miejsce, po którym zaraz będę przebiegał. Głośne bum, które usłyszałem w chwili gdy noga w kolanie oddzieliła się od reszty mojego ciała, ogłuszyło mnie, a chwile potem leżałem na twarzy, całe szczęście Minami wciąż miałem w ręku. Ból był nie do zniesienia, a ochroniarz był coraz bliżej. Podchodził ostrożnie z wyciągniętym glockiem by skrócić moje cierpienia. Zacisnąłem dłoń na Minami unosząc je lekko znad podłogi i w tej samej chwili wyprułem kolejny magazynek. Seria poszła po nogach, ale na jego i swoje nieszczęście, broń trzymałem w jednej ręce. Dostał przez to dwie kulki w czaszke, a ja miałem zwichnięty nadgarstek. No cóż, jak widać nie była mi potrzebna jego szczera pomoc w ukrócaniu moich męk. Pocierpie sobie jeszcze troche. Na okoliczność takich sytuacji jak ta, naćpałem się przed akcją jakiegoś wojskowego dragu, który nie pozwalał mi teraz zejść z tego świata. Najciekawsze było to że udało mi sie wstać, zabrać trupowi broń, rozwalić szybe w pierwszej szklanej ścianie i dostać się do taksówki. Znów zapomniałem, że przestawiłem zegar systemów bezpieczeństwa na 2 minuty. Chwile po wydostaniu sie z budynku, na miejsce szklanych ścian wyrosły wielkie tytanowe kurtyny, które uwięziłyby mnie na dobre gdybym nie uciekł w pore.
Noge wstawili mi nową, a pełno zadrapań i siniaków nie było problemem. A ta z pozoru nie przemyślana akcja kamikaze miała na celu dopiec śmieciom z korporacji i pokazać że nie są tacy nietykalni jak im się wydaje. Pokazałem że byle śmieć potrafi narozrabiać w ich zawsze czystych i nieskazitelnych kryjówkach. Tylko że ja nie jestem byle śmieciem.
4
Cholerna cybernetyka, ciągle sie psuje, więc wymieniłem sobie noge na żywą, bez żadnych pieprzonych drutów.
A wspominałem Ci już że ostatnio poznałem fajną dziewczyne? Była piękna. Zapewne zapytasz teraz, czemu powiedziałem "była", a nie "jest". Problem polega na tym że ona była chyba zbyt piękna i było najwyraźniej jej z tym dobrze, bo nie każda może sobie pozwolić na zmiane faceta w ciągutygodnia, a może i nawet krócej. ja byłem jednym z tych naiwnych którzy dali sięowinąćwokół palca, a potem gdy się już jej znudziłem, znalazła kogoś innego.
Naładowałem moją berette 9mm jednym nabojem dum dum. Nie, nie patrz tak na mnie, przecież się nie zabijez tego powodu. To dla niej ta kula, bo mnie naprawde wkurwiła. Poza tym ona jest zbyt ładna, więc jeden celny strzał w potylicei z jej pięknej buźki zostanie tylko wielka dziura.
Benington mówił mi, że jest kurwą dla korporacyjnych i że ćpa najgorsze świństwa jakie można zdobyć na tutejszym czarnym rynku. Jej twarz na ścianie powinna poprawić mi humor, zwłaszcza że była korporacyjną dziwką. Już widze miny tych z góry jak się dowiedzą że ich laleczka do dmuchania pozbyła się swojej urody. No cóż, może są na tyle głupi by nie zwracać na to uwagi, no chyba że sięboją zarazić jakimś świństwem od trupa.
Nie mówiłem ci kim jest Benington? To netrunner, najlepszy z najlepszych. Korzystam z jego usług ze względu na jego skuteczność. Ale nikt nie jest na tyle dobry by nie dało się go wypalić. Zastanawiam się którego dnia mi nie odpisze. Z resztą, ciebie pewnie jego śmierć nie obchodzi, moja zapewne też. Ach ta społeczność Cyberpunka. Ale z drugiej strony, taka obojętność ma swoje plusy, których wymieniać chyba nie musze. Dzięki temu śmierć tej dziwki zapewne przejdzie bez echa.
Epilog
Wspominałem już kiedyś o tym że z korporacjami się nie wygra i jak zwykle, miałem racje. Ta dziwka, którą zabiłem okazała się dla jej właścicieli o wiele ważniejsza niż przypuszczałem. Szycha jakaś, no ale teraz to mnie nie obchodzi, mogłaby być dla nich bogiem, ważne że teraz jej morde zeskrobują ze ściany. Ciesze się że to zrobiłem. Przynajmniej dopiekłem im na tyle ostro żę mnie na długo zapamiętają. Ale zapłaciłem za to najwyższą cene. To ja Richard Smith, morderca do wynajęcia, fixer. Zginąłem za swoją nienawiść. Leże teraz w ciemnej, zabłoconej i zaśmieconej uliczce. Jestem trupem.
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
TroxVan
Przywódca Stada Administrator


Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 1740
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Turek
Płeć: Wilk

PostWysłany: Pią 12:42, 23 Mar 2007    Temat postu:

Klub jak w każdy sobotni wieczór jest pełen od motłochu ludzkiego, pijani i odurzeni środkami ludzie płyną w transie lessowego brzemienia muzyki, która zawsze tu była. Zdawałoby się ze wszyscy, nawet obsługa bawią się w tę wczesną noc. Wiadomo, że pozory lubią mylić. W głównej Ali falującej dziesiątkami ludzkich ciał, przy ladzie siedzi samotny mężczyzna wyraźnie nie bawiąc się. Mężczyzna znacznie odznaczający się strojem i sposobem bycia patrzył w ulatujące bąbelki gazu w pełnym, zdałoby się nietkniętym piwie. Oczy nieruchome koloru zieleni ziały zimnem, arogancja, a kilku dniowy zarost jak gdyby potwierdzał to wrażenie. Przy jego nogach stała skórzana torba, jakich wiele dało się kupić za parę dolców w sklepie „TANDETA”. Niebieskie dżinsy poprzecinane w wielu miejscach były spięte mocnym pasem, jakich używają żołnierze. Spod białej koszulki bez rękawów wypływały czarne wzory dziwacznych przeplatanek na skórze.

Dzisiejsze wiadomości zaczniemy od nocnych wydarzeń w Nigcht City. Około godziny 3-00 w klubie „Ciosa” nastąpił zwielokrotniony wybuch, który doszczętnie zniszczył budynek i pogrzebał przebywających tam ludzi, nie oficjalnie mówi się tam i przewidywanej liczbie ofiar, która może być bliska 2 tys. Wiadomo już ze zamachowiec zadrwił sobie z policji i przysłał kasetę HoloDVD z przemową. Terrorysta żadna poprawy warunków życia normalnych ludzi oraz wycofania środków odurzających i wszczepów ze sprzedaży, a działające już ulepszenia rozkazał wyłączyć. W razie nie spełnienia jego warunków zapowiedział samodzielną exterminacje ludzi pod wpływem lub na ulepszeniach cybernetycznych.
...
Zobacz profil autora
Powrót do góry
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wilkołak Strona Główna » CyberPunk2020
Wyświetl posty z ostatnich:   
 
 
Wszystkie czasy w strefie GMT
Skocz do:  

Strona 1 z 1


Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Theme created OMI of Kyomii Designs for BRIX-CENTRAL.tk.