Autor |
Wiadomość |
Szelma |
Wysłany: Nie 20:58, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
Ok tak wiec koniec tematu depresyjnego |
|
|
Dominiczka |
Wysłany: Nie 15:14, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
brałam estazolam ale działał bardzo usypiająco wiec lekarz zamienil go na duzo lzejszy deprexetin.
moze zmienmy temat : P |
|
|
Szelma |
Wysłany: Pią 7:44, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
Rozumiem Cie...
A co bierzesz?
Ja brałam Luxete ale zamiast mi pomóc to raczej szkodziła i teraz zastanawiam się nad Seronilem.
A po egzaminach, zamiast prochów zapraszam do Krakowa na obiecane wcześniej "degustowanie" - myślę że wszyscy się przy tym odstresujemy |
|
|
Dominiczka |
Wysłany: Pią 6:40, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
chwilowo i tak nie mam lepszego sposobu a jak je odstawie to znowu zacznie sie cala zabawa i problem od nowa i gowno zrobie bo w takim stanie potrafilam sie tylko gapic w sciany albo spac.
puki co pozwalaja mi zapierniczac 20 h na dobe i jako tako wyrabiac sie ze wszystkim, dzieki nim zdazylam zrobic kilka prac na konkurs i wygrac pierwsze miejsce w biennale ogolnopolskim z grafiki/rysunku : D takze pociagne tak do egzaminow a potem cos innego sie wykombinuje. |
|
|
Szelma |
Wysłany: Pią 6:16, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
No to Domi zaraz Trox pewnie Ci napisze że to jest beznadziejny sposób i że możesz się od nich uzależnić, zniszczyć życie itd.
Wiem bo sama brałam przez krótki czas psychotropy (fakt nie potrzebowałam ich bardzo i powód dla którego je brałam był błahy) ale kazanie jakie mi wyłożył Trox to rany...
No więc aż mnie ciekawi co tu Trox napisze... |
|
|
Dominiczka |
Wysłany: Czw 17:48, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
a ja mam sposób- głupi bo głupi- lekkie psychotropy od pana lekarza głowy : D wiem ze to tylko sposob zastępczy i ma duzo minusow, ale puki mam na glowie koniec liceum, obrone dyplomu, mature i egzaminy na studia, zadowole sie chemia. |
|
|
Szelma |
Wysłany: Czw 14:01, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
Ale sam pisałeś że później Twój sposób rani Cię jeszcze bardziej:
TroxVan napisał: | jedynie czasem udaje mi się podnieść ( a raczej komuś udaje się mnie podnieść ), tylko po to by zrobić większe Booommm o podłogę raniącą niczym odłamki szkła na chodniku. |
Więc może to nie jest dobry sposób??? |
|
|
TroxVan |
Wysłany: Czw 12:34, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
Może ty, Thar i inni tak potrafią.
Ja mam inaczej , nie potrafię i już, co nie oznacza że nie próbowałem i to wielokrotnie.
Każdy z was ma swój system na depresje, a ten jaki mnie wyciąga jest przez mnie sprawdzony i jedyny mi pomocny. |
|
|
Szelma |
Wysłany: Czw 6:34, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
To może zacznij się sam podnosić a nie licz na tą osobę, która ciągle Cie rani??? |
|
|
TroxVan |
Wysłany: Śro 16:29, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
A ja nie , nie umiem i nie potrafię.
Depresje mam ciągle ostatnio ( parę miesięcy ) jedynie czasem udaje mi się podnieść ( a raczej komuś udaje się mnie podnieść ), tylko po to by zrobić większe Booommm o podłogę raniącą niczym odłamki szkła na chodniku. |
|
|
Thar |
Wysłany: Śro 15:07, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
A ja sobie nie radzę... i c*uj. |
|
|
Wesoły_Inkwizytor |
Wysłany: Wto 22:24, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
Nie miewam depresji, co najwyżej czasem czuję się przytłoczony i mam mały kryzys.
Jeśli jednak przypadkiem dopadnie mnie taki umysłowy „syfilis”, wsiadam w samochód i jadę okrężną drogą do pracy.
W samochodzie się odprężam, mam wtedy czas, by się skupić ( za kółkiem łatwiej ) i spokojnie przemyśleć wszystko a następnie wybrać jakąś rozsądną drogę działania.
Ta metoda jednak ma małe minusy …
Czasami zdarza się tak, że Panu Władzy bardzo spodobają się moje umiejętności rajdowe (SZCZEGÓLNIE w drodze do pracy) i oceni mój występ na 10 punktów i 800 zł, ale nic to.
Inną metodą jest „oddanie się pracy” w myśl równania:
Kryzys : silna wola i chęci = Mobilizacja
Mobilizacja + umiejętności organizacyjne = praca efektywna
Praca efektowna : czas = Pieniądz
W takim wypadku Pieniądz staje się antidotum na Kryzys. I wszystko jasne.
Jednak bywa tak, że nie mam pod ręką ani samochodu ani zadania do wykonania ( bądź ludzie mają wolne ) wtedy pojawiają się inne możliwości.
Spotykam się z Dominiką i idziemy do kina (czasem też na film ), na spacer, na obiad bądź co tam innego wpadnie nam do głowy
Spotykam się ze znajomymi i wyjąc piosenkę „Pan Kmicic” Kaczmarskiego niczym banda dzikusów, żłopiemy piwo hektolitrami
Czytam jakąś dobrą książkę ( najczęściej związaną ze studiami )
Idę na spacer po parku około 04:00 w nocy ( nie jestem gotycki, po prostu słabo sypiam )
Siadam sobie w pokoju i pykam fajkę słuchając cicho plumkającej muzyki ( głośna rąbanina mnie denerwuje)
Za jakiś czas zamierzam sprawić sobie kota (brytyjskiego krótkowłosego, norweskiego leśnego lub maine coon’a ) więc będę miał koleiny sposób na zwalczanie chwilowego dołka. |
|
|
Szelma |
Wysłany: Wto 11:18, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
Depresja... hmm nie raz człowieka dopada i pewnie nie raz jeszcze dopadnie...
U mnie objawiała się i objawia zawsze tak samo:
- głupie myśli typu po jaką cholerę ja jestem na tym świecie??? Przecież nic w niego nie wnoszę a jedynie jeszcze niszczę,
- (tak jak u Annun) poczucie beznadzieji, przeważnie bez powodu ale jeśli dodatkowo jeszcze powód się znajdzie to już całkowita załamka,
- popadanie w skrajność od płaczu do mega głupawki która potem pozostawia pustkę, taką mini otchlań w którą się zapadam i nic ani nikt do mnie nie dociera,
- i pragnienie śmierci, zniknięcia
Sposoby radzenia sobie z nią:
- dawniej jak się było młodym i mega głupim to alkohol "utapianie smutku" do czasu gdy nie stwierdziłam że jednak po alkoholu czuję się jeszcze gorzej...
- następnie (również podobnie jak Annun ) muza na full aby zagłuszyło to co jest we mnie (długo tak nie dałam rady ze względu na miejsce zamieszkania - napływały upomnienia o hałas ) co spowodowało że moją ucieczką było wędrowanie byle gdzie, byle jak najdalej od codzienności, od widoku ulic, ludzi - ukojenie przynosi mi szum rzeki i ogólnie woda prawie pod każdą postacią
- aktualnie nadal mi pomaga odseperowanie się od wszystkiego i wszystkich, rzeki, jeziora ich szum ale dodatkowo doszło jeszcze wtulenie się w kota i słuchanie jak mi do ucha mruczy...
No to by było na tyle poruszania wątku który od dawna był "martwy" |
|
|
Annunn |
Wysłany: Wto 9:04, 05 Lut 2008 Temat postu: |
|
U mnie objawia sie ogólnym poczuciem beznadzieji, najcześciej bez sensownego powodu.
Sposoby moje: zamykam sie gdzieś i muzyka na full lub wybywam z domu do lasu/na lake/na bagna z aparatem lub nawrzeszczę na kogos pod ręką, a potem wyryczę się w ramię. |
|
|
mopek |
Wysłany: Wto 9:00, 05 Lut 2008 Temat postu: |
|
No ja mam podobnie jak Diva... no może nie płacze ;p
Ale teżnic mi sie nie chce bym całe dnie w domu siedział. Glupie myśli... skąd ja to znam... najważniejsze dla mnie wtedy jest, żeby być przy mojej bliskiej osobie... to chyba zawsze pomaga |
|
|