Autor |
Wiadomość |
Thar |
Wysłany: Śro 9:51, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
To główne założenia magii chaosu Trox, nie "Kłamca" |
|
|
TroxVan |
Wysłany: Wto 20:32, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
Przestań czytać "kłamce" |
|
|
Thar |
Wysłany: Wto 19:04, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
Ale tutaj nikt o czymś takim nie mówił. Nikt nie mówi o wierze w budynek tylko instytucję/organizację Kościoła Katolickiego np. Nie w boga a w księdza itp. Autor wspomina o kamykach, moim zdaniem, robiąc z tego metaforę. Że ktoś zaczyna wierzyć, buduje kościoły a zostają one puste. Nie wiem, czy dobrze rozumiem.
Czy odrzucam? Oczywiście, że nie. Skoro im więcej wierzących tym potężniejszy bóg to znaczy, że on istnieje. Tylko, że to my tworzymy bogów, nie oni nas, od zawsze, do końca.
Amen. |
|
|
TroxVan |
Wysłany: Wto 18:23, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
wykluczam że miejsca mogą być bóstwem |
|
|
kojak |
Wysłany: Wto 15:02, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
tzn wykluczasz zupelnie istnienie jakichkolwiek bóstw(a raczej może sił nadprzyrodzonych, przeznaczenia itp.)? |
|
|
TroxVan |
Wysłany: Wto 13:22, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
Godforma ?
Ja jakoś nie patrze na to w ten sposób, dla mnie Obiekty ( miejsca bez znaczenia jakie czy to kamień czy coś ) są miejscami spotkań wierzących.
I jest to normalne że im więcej wierzących tym większe powstają obiekty. Nie nazwał bym ich bóstwami. |
|
|
Thar |
Wysłany: Pon 21:53, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
To, co przestawiłeś w cytacie jasno odnosi się do pojęcia Godformy. Im więcej osób wierzy w dane bóstwo, tym jest ono potężniejsze. Jeżeli ludzie przestają wierzyć to bóstwo przestaje istnieć. Koniec kropka. |
|
|
kojak |
Wysłany: Pon 21:40, 08 Gru 2008 Temat postu: Wiara a instytucje wiary. |
|
Bo to chore trochę.
Szkoda że nie mam przy sobie książki "Pomniejsze Bóstwa", ale myśliciel podał tam swoje przypuszczenia do wiary.
" Cytat: | Na świecie istnieją miliardy bóstw. Roją się gęsto jak ławica śledzi. Większość z nich jest zbyt mała, by je zauważyć, dlatego nigdy nikt ich nie czci, w każdym razie nikt większy od bakterii, które się nie modlą i nie mają wielkich wymagań w zakresie cudów. To są właśnie pomniejsze bóstwa - duchy miejsc, gdzie krzyżują się ścieżki mrówek, bogowie mikroklimatów pomiędzy korzeniami traw. I większość z nich taka już pozostaje. Ponieważ brakuje im wiary.
Garstka jednak trafia w wyższe regiony. Powodem może być cokolwiek. Pasterz szukający zbłąkanej owcy znajduje ją w krzakach i poświęca minutę czy dwie, żeby wznieść niewielki kamienny ołtarzyk w ogólnej podzięce wszelkim duchom, jakie mogą przebywać w okolicy. Albo jakieś niezwykle ukształtowane drzewo zostanie skojarzone z lekiem na chorobę. Albo ktoś wyryje spiralę na samotnym głazie. Albowiem bogowie potrzebują wiary, a ludzie pragną bogów.
Często na tym się kończy. Ale czasami wydarzenia rozwijają się dalej. Dodawane są następne kamienie, układane kolejne głazy; w miejscu, gdzie kiedyś rosło drzewo, staje świątynia. Bóg wtedy nabiera mocy, wiara wyznawców niesie go w górę jak tysiąc ton paliwa rakietowego. Nieliczni sięgają aż do nieba, czasem nawet dalej. | "
W innych fragmentach książki autor pisze, iż z czasem wiara zamiera. A właściwie nie zamiera zupełnie. Po prostu ludzie zaczynają wierzyć w instytucje, która - co widać gołym okiem - przedkłada dobra materialne nad wartości ducha (osobiscie odebralem to jako aluzje do chrześcijaństwa). Ludzie przestają wierzyć w bóstwa, zapominają, a wiara umiera. Wierzą tylko w strukturę, kościół. Kościół trwa, bóstwa - ta wyższa moc - umierają. Bo kto tak naprawde wierzy, patrząc na to co się dzieję? A jeśli wierzy, to po co mu Kościół? |
|
|